Thursday 5 March 2009

prawdziwe :)

ani mru mru o emigracji :) tutaj 

Wednesday 4 March 2009

pora na zmiany

tak zgodnie z tytulem pora na zmiany. Pisze to tutaj oficjalnie, zeby mniec wieksza motywacje i nie poddac sie za pierwszym niepowodzeniem, jak to sie dzialo w przeszlosci. 

Przeczytalam niedawno madre zdanie: jeżeli nie będziemy chcieli iść naprzód, jeżeli nie będziemy chcieli urosnąć, jeżeli nie będziemy chcieli podjąć ryzyka, zostaniemy pochłonięci przez nasze życie. (wiecej o tym tutaj.. taaaaak!! w koncu wiem, jak sie "robi" linki!!! wystarczylo na chwile przestac marudzic i rozgladnac sie dookola!! ) 

Oczywiscie nie wszystko w zyciu przychodzi latwo, dlatego tez staram sie po malu przedefiniowac swoje zycie. 

Krok pierwszy: refleksja. Moim pierwszym krokiem bedzie nie tylko czytanie o tym jak powinno byc. Postanawiam sobie, ze od teraz dwa razy zastanowie sie nad tym, co przeczytalam i jak odnosi sie to do mojej sytuacji.

Czytam, to co juz napisalam i widze, ze jeszcze troche nieudolnie to wyglada, ale mam nadzieje, ze z czasem sie wyrobie.

Milego dnia.

Saturday 13 December 2008

dom, ale czy w domu...

moj dluuuugo wyczekiwany przyjazd w koncu doszedl do skutku i po kilku dniach totalnej euforii zaczela mnie dopadac szara rzeczywistosc. rzeczywistosc, w ktorej nie potrafie sie odnalezc. nagle wszystko sie zmienilo, kazdy jest pochloniety swoimi sprawami i nic nie wyglada juz tak jak to zapamietalam. bardzo nie lubie myslec o sobie jako o emigrancie i zawsze w rozmowach odcinam sie od emigracji ekonomicznej. mi po prostu tak w zyciu wyszlo, ze osoba ktora pokochalam mieszka akurat tam, a nie gdzies indziej i tak mi przyszlo zamieszkac w anglii. w zwiazku z tym za dom, ciagle uwazalam ten skrawek ziemii, na ktorym sie wychowalam i wiodlam moje (chyba juz) poprzednie zycie. bedac teraz w domu, wyraznie poczualm sie jak gosc i moje serce podpowiadalo, ze ten prawdziwy dom jest juz gdzies indziej. nikt kto tego nie przezyl chyba tego nie zrozumie. czuje sie zagubiona, gdyz wydaje mi sie to byc zdrada- wobec tego co do tej pory kochalam, gdzie zylam i planowalam moja przyszlosc. i takie rozdarcie wewnetrzne, gdyz anglii nie postrzegam jeszcze jako mojego domu. chodze po tych ulicach i wiem, ze nigdy nie bede angielka i nie przyjme w 100% ich kultury i sposobu zycia. dopadla mnie bolaca prawda, ze juz zawsze bede tym obcym- obcym w swoim kraju, ktory coraz mnie rozumiem i coraz mniej podoba mi sie to, co tu widze i jest mi przykro, ze sytuacja tutaj wyglada tak jak wyglada, oraz obcym tam w anglii, w ktorej nigdy nie bede angielka.

jak to mowi powiedzonko obcokrajowcow z obywatelstwem- jestes brytyjczykiem, ale nigdy nie bedziesz anglikiem.....

Thursday 1 May 2008

dokad zmierza swiat??

Ostatnio coraz czesciej dyskutujemy z A. na temat, gdzie to se wszystko skonczy. Zanim go poznalam, bylam bardzo zanurzona w konsumpcyjny i bezreflekcyjny tryb zycia. Liczylo sie, zeby sie dorobic, miec kase, jezdzic na wakacje. Czytalam te wszystkie newsy z zycia gwiazd, o operacjach plastycznych, alkoholizmie i calym przemysle, w ktorym liczy sie tylko i wylacznie wyglad. Od pewnego czasu odkrywam, jak bardzo zanurzona jestem w tej rzeczywistosci i jak normalne wydaja mi sie doniesienia o kolejnej opracji tej czy tamtej.
No i tu powstaje to pytanie, gdzie to sie zatrzyma. Jezeli uwaznie rozejrzsz sie dookola, trudno znalezc kogos, kto jest "nasycony". Ci, ktorzy zdawaloby sie maja juz wszystko szukaja pocieszenia w alkoholu i cpaniu. Laski, ktore cale dnie spedzaja na zakupach. Wieczne nienasycenie.
Tylko jezeli czlowiekowi brakuje jakiegos sensu, celu w zyciu to nowa para butow poprawi ci humor tylko na pare minut.
Z przerazeniem odkrywam jak bardzo dalam sie wciagnac w ta chec posiadania. W koncu kto by nie chcial miec tyle kasy, zeby codziennie chodzic na ciuchy- to dla babek. Albo zmieniac/kolekcjonowac co raz to lepsze auto- to dla facetow :)
Tymczasem w innych krajach, tych ktore my nazywamy "zacofane" ludzie zyja jakby spokjniej.
Wielkim koncernom jeszcze nie udalo sie wciagnac ich w mechanizm miec, miec miec coraz wiecej.
W Amerykanskich (glownie) serialach widac tylko pieknych i bogatych- nigdy zadowolonych, tylko zdrady, intrygi i kasa.
Zdaje sobie sprawe, ze ten wywod wydaje sie jakimis pseudo wypocinami i tak pewnie bym to odebrala 2 lata wstecz. Ale mieszkajac z kims, kto wywodzi sie z totalnie innej rzeczywistosci, czlowiek zaczyna rozumiec wiecej.
To tak jak teraz mieszkajac poza Polska, jestem w stanie zobaczyc jak to u nas sie zyje. Wczesniej wydawalo mi sie sie powstaje coraz nowych udogodnien dla niespelnosprawncyh na wozkach. Teraz widze, ze to dopiero przedwiosnie, raptem kilka podjazdow do sklepow. Tu na kazdym kroku widac postep- od wejsc do sklepow, przychodni, poprzez chodniki- na kazdym jest obnizenie, aby wygodnie bylo wjechac i zjechac z kreaweznika wozkiem, po przez niskie pociagi, windy na stacjach i obsludze asystujacej! Na mojej uczelni kazde jedne schody maja podnosnik, aby mozna bylo wjechac lub zjechac wozkiem dla niepelnosprawnego.

Dzis wyczytakam, ze pewna 36 letnia gwiazda- a raczej pseudogwiazda z brukowcow- z okazji 3 juz slubu postanowila przejsc serie operacji plastycznych, aby czuc sie znowu mlodo.
W Stanach robia juz operacje, aby dostosowac stopy, do waskich butow za jakies chore pieniadze.

Czy tylko mi sie wydaje, ze swiat zwariowal?? Gdzie tu zdrowy rozsadek?
Dlaczego ludzie tak bardzo siebie nie akceptuja? Ciagle cos chca poprawiac, nie taki nos, nie takie powieki, zmarszczki itd itp.

Nam zwyczajnym smiertelnikom zostaje wylacznie picie, na lepsza zabawe- oj nic nie pamietam z wczoraj, ale impreza byla zajebista (autentyczny cytat znajomego)- nowe ciuchy, ciagla chec zmieniania i posiadania coraz to nowszego, lepszego, mlodszego * (* niepotrzebne skreslic)
A media tylko to promuja.

Moim zmartwieniem jest rowniez to, jak bedzie wygladac moja rodzina. Patrzac na przekaz z tv rodzinne obiadki zdarzaja sie tylko przy kubelku sztucznie hodowanych kurczakow, reklama z gazety mowi: pomsyl tylko o sobie, zostaw dzieci w domu, jedz na wakacje!! (autentyczne!!!)
Nie ma jakis zasad, nie ma jakiejs wspolnoty. Efekty najlepiej sprawdzic na facebooku jakie zdjecia zamieszczaja 16, 17 latki!

Czuje, ze ktos bez tej innej perspektywy, kto jest tylko zanurzony w tej kreowanej przez media rzeczywistosci nie bedzie w stanie zrozumic, tego o czym tu pisze. Mi bardzo dlugo zajelo zanim sie zorientowalam, pod jak wielkim wplywem sie znajduje. I nie wiem, jak sie z tego wyzwolic. Mam tylko to szczescie, ze jest obok ktos, kto jest ponadto i kto innym wydaje sie byc arogancki i zbyt szorstki, ale tylko dzieki temu nie daje sie wciagnac w tej wir chcenia.
Dokad to wszystko zmierza??

Tuesday 15 April 2008

po drodze do pracy...

czego potrzeba, zeby wprawic sie w dobry nastroj po drodze do pracy??

takich widokow:






takiej pogody:




takiego nieba:



+ "jablek" w uszach i muzyka gra :)

Monday 14 April 2008

Zagadka

w bibliotece publicznej.
Po lewej dziewczyna na oko ze 3 lata strasza ode mnie. Wyglada na Polke, ale rownie dobrze mzoe byc z Czech albo Slowacji.
W srodku ja.
Po prawej babka Angielka, nie pierwszej mlodosci, widac ze ma juz za soba trudne doswiadczenia.

Co nas laczy??

Facebook :)

Sunday 13 April 2008

smutny koniec Riverdance...

Miesiace mijaja, metody na podniesienie naszego statku jak nie bylo tak nie ma. No i stalo sie! Statek zosatnie rozebrany i pociety na kawalki.
Okoliczni sprzedawcy i wlascicieli kawiarni nie maja sie jednak czym martwic zbyt szybko. Planowane zakonczenie prac przypada na koniec czerwca. Taki to bedzie smutny koniec Riverdance.