Monday 29 October 2007

jupiiii ;)

Nata bedzie tlumaczem!!!!!!!
Zadzownili od mnie w koncu z tego biura i jutro ide dowiedziec sie o szczegoly. Bede pomagac w obsludze Polakow, szczegolnie tych, ktorzy nie mowia po angielsku, a oprocz tego bede mogla zobaczyc, jak tam pracuja w tym biurze :):):)

Wednesday 24 October 2007

remont cd

Nasz maly domek jest totalnie "rozkopany" jak tylko uda mi sie dostac do czytnika kard to zamieszcze drastyczne zdjecia. Moja glowa od tego wiercenia jest zreszta w mniej wiecej takim samym stanie i az sie ciesze, ze jutro ide do pracy!! Ale wizja cieplych kaloryferkow jest bardzo motywujaca ;)
Tymczasem siedze na dole i probuje czytac ksiazke z psychologii zdrowia, ale cos mi kiepsko wchodzi w tym halasie. ;/
Jutro ma do mnie zadzownic babka w sprawie mojej "community work", wiec moze w koncu cos sie rozkreci ;)
pozdrowionka ;)

Tuesday 23 October 2007

jupiiii

aaaa no i sie nie pochwalilam, ze w koncu znalazlam sobie prace wolontaryjna (??)-ze za darmo po porostu- z Polakami!!!! W biurze obslugi obywatela, czy cos w tym stylu. Musze tylko zadzownic do babki i czekac, az mi wysla papiery do wypelnienia!! Jupiiiiiiiiiiiiii :):):):)

zimno

Wlasnie dwoch milych panow demoluje nam dom i tak jeszcze przez 3 dni... ale zimna sie zbliza, w nocy mroznie, wiec to juz ostatnia chwila, zeby zalatwic to ogrzewanie...

Wczoraj na uczleni super. Zajecia znowu mialam z kims innym- tego troche nie rozumiem, z kazdego przedmiotu mam po 3 prowadzacych, ktorzy w zaleznosci od tematu sie wymieniaja. Moze i dobrze, bo kazdy w czyms innym sie specjalizuje i nie jest monotonnie, ale to dla mnie cos zupelnie nowego. W kazdym razie zajecia nei zapowiadaly sie ciekawie. Wpadla babka i tonem stanowczym powiedziala, ze przerpasza za spozenieni i to sie juz na pewno nigdy, NIGDY nie powtorzy. Potem tez cos tak bruknela, a na koniec, kiedy juz rozdala notatki (tak tak na moim Uni wszystkie slajdy i teksty dostajemy podrukowane, wiec oszczedzam mnostwo aksy ;) ) kazala nam sie przymknac... ale jak juz zaczela mowic... zajecia byly o chorobie Parkinsona i nigdy by sie nie spodziewala, ze tak mnie wciagnie. Nawet nie wiem, kiedy zlecialy te dwie godziny!!!! Za tydzien czesc druga tez z nia :):):)

W Anglii sa teraz jakies ferie i chyba wszyscy zjechali do Blackpool, bo takiego ruchu to nawet w wakacje nie bylo. Szpilki nie da sie wcisnac!!! W pracy ruch taki, ze sie po glowie nawet nie ma czasu podrapac ;) i zeby bylo milo, w najbardziej "busy" dzien tego roku, mielismy wizytacje szefowej z Manchesteru i oczywiscie mozecie sie tylko domyslac jakie miala spostrzezenia...

AAAAAAAAAA zawariuje, znowu cos tna i wierca. Masakra... ale jak sobie pomysle o cieplej wodzie w kranach i kaloryferku, to juz mi lepiej :):):)

Thursday 18 October 2007

czekam i czekam...

byl juz pan z centralnego ogrzewania, byla juz dostawa z Tesco, byl -nieoczekiwanie- pan od licznika pradu, kogo dalej nie ma??? LISTONOSZA.... nie moge sie ruszyc z domu, bo tym razem byl jakis bardziej porzadny i nie zostawil naszej paczki u sasiadow, wiec czatuje.. tylko nie wiem jak dlugo jeszcze...

blizej i blizej...

Az sie trzese, szukam i szukam i jestem chyba coraz blizej, kto mnie zna, to wie ze rzadko mam az taka determinacje. Dokopalam sie znowu do gazetki z najwazniejszymi info dla Polakow i jestem notka o prgramie rownych szans dla Polakow- i nie tylko- i ze szukaja ludzi do pomocy. Napisalam do kolesia, czy to dalej aktualne- bo ta gazetka juz troche ma, ale mam nadzieje, ze w koncu sie uda!!!!
Strasznie sie ciesze, ze wybralam ta "community psychology".

A za tydzien mam pierwsze spotaknie w 4 oczy z moja sorka (feministyczne podejscie do terapii, czyli o kobietach pacjentkach) i bedziemy omawiac, co mnie czeka na tym przedmiocie. Bo okazuje sie, ze tylko ja go wybralam i bede sie z nia spotykac sam na sam. I super, tylko jestem troche zdenerwowana, bo Mtena (swietna dziewczyna!!!) miala z nia jakies zajecia wczesniej i robi kwasne miny i nie chce mi powiedziec, co z ta babka nie tak. Ale ona jest glowna dowodzaca naszego wydzialu i chyba beda z nia miala zajecia za rok, wiec w sumie ciesze sie, ze spotkam sie z nia tak twarza w twarz ;)


z serii zdjec, moj nowy komorkowy przyjaciel ;)

Wednesday 17 October 2007

cos dobrego o Anglii

Co jak co, ale pewnych zasad sie tu kazdy trzyma i nie ma kombinatorstwa.
Np. umiejetnosc stania w kolejkach, bez przepychania sie i nawet po pijanemu (co oznacza, ze jest to gleboko ulokowane i anwet alkohol nie zakloca tej umiejetnosci!!), zakaz palenia w klubach, pubach i inncyh pomieszczeniach (deszcze, nie deszcz, wszyscy biegna na dwor), a teraz nadchodzi nowa era!! Bede pod glebokim wrazeniem, jak im sie to uda, ale sa na dobrej drodze.
Co ciekawe kara za rzucanie gumy na ulice jest wieksza (do 80£), niz za palenie w pomieszczeniach zamknietych!!!(do 50£)






W Preston w centrum jest sciana, do ktorej mozna przykleic gume, aczkolwiek ( :) ) wydaje mi sie to troche oblesne- taka sciana, i tez ktos to kiedys bedzie musial oczyscic ;/









i na koniec jeszcze widoki z pociagu ;)






Tuesday 16 October 2007

obserwacje z podrozy, czyli: czy krowy to konformistki

Podczas podrozy pociagiem mam 4 opcje, a wlasciwie to kazda z nich prowadzi do jednego, albo spac, albo czytac- i zasnac, albo patrzec przez okno- i zasnac, albo sluchac muzyki- i co?? i zasnac. Chyba jakosc angielskich torow (lza sie w oku kreci na wspomnienie pkp i ich starych huczacych pociagow) dziala na mnie wyjatkowo relaksujaco, gdyz zawsze konczy sie mini drzemka. Ale ostatnim razem oddalam sie obserwacji i nasunelo mi sie pytanie, czy krowy to konformistki? Z mojego wywiadu wynika, ze chyba tak, gdyz albo wszystkie stoja i skubia trawe, albo wszystkie leza. Bardzo rzadko widzi sie jakies indywidualistki, ktore samotnie stoja lub leza ;) co ciekawe regula ta nie odnosi sie do owiec, tam kazda robi co chce ;)
A na powaznie to napisze jutro, bo teraz koncze czytac teksty i idziemy pstrykac zdjecia na Promenadzie.

Thursday 11 October 2007

wizyty w polskim sklepie

Jak wizyta w polskim sklepie moze odeminic Twoje zycie.
krok 1.
udac sie do sklepu
krok 2.
zagadac do sprzedawcy
krok 3.
pokazac inicjatywe oraz chec zaprzyjaznienia sie
krok 4.
juz samo sie dalej kreci

W ostatnim wpisie to troche zaszalalam, bo napisalam, Tomek cos mi tam powiedzial, a tak na prawde to na tamten moment tylko slyszlam, ze ktos go nazwal po imieniu, ale... pozniej tego samego dnia poszlam tam znowu, zeby wypytac bardziej o ta konfrecje i prosze. Tym razem juz Tomek (po zapoznaniu) dal mi numer do jakiegos Polaka, ktory probuje tu zorganizowac jakos wolny czas innym naszym rodakom. A oprocz tego w sklepie byl akurat jego kolega, ktory z innym kolega szuka pokoju. No wiec od razu go tu zgarnelam i mial mi dac zanc. Czy probowal to nie wiem, bo musialam wczoraj isc naprogramowo do pracy (3 osoby sie rochorowaly...) no a w Macu nie ma zasiegu, ale Abdul powiedzial,ze 2 chlopakow abslolutnie nie chce, bo to taki wiek zwariowany, a my tu nie chcemy zadnych afer, wiec pomysl padl, zanim nawet sie rozkrecil. Ale znowu "ale"... poszlam dzis po raz drugi (a wlasciwie to 3) do tego sklepu zostawic ogloszenie i prosze z miejsca znalazla sie para, ktora ledwo co przyjechala do Blackpool i wlasnie czegos szukaja, no to ich znowu zgarnelam do domu (hihi dobrze, ze mieszkam blisko tego sklepu;) ) i czekam na ich odp, choc sadze, ze juz jej chyba nie bedzie :( no ale w tym tempie, to Tomek szybko mi znowu kogos wynajdzie ;)

A co do mojej 'community work'. Bedce dzownic do tego Polaka dzis, albo w poniedzialek (przeklete closy- znaczy sie koncze prace 1, 2 w nocy).
Oporcz tego dostalam odpwiedz z jednej organizacji tu w Blackpool babka dala mi namiary na kolesia z urzedu miasta, ktory pracuje z Polakami i moze tam sobie cos znajde ;) A babka swietna, napisala mi, ze jej corka wlasnie wyszla za Polaka i mieli w Blackpool wesele polsko-angielskie i ze wyjechala teraz z nim do Polski ;)

Ide wcinac pierogi i do pracy... bedzie wesolo, bo tylko ja z kasy jestem do konca (dla niewtajemniczonych bede musiala wszystko sama sprzatac) chociaz wczoraj nie bylo zle, bo mimo iz szefowa Blackpool opieprzyla naszego Steva za to, ze pozwala zamykac szybciej, to i tak ostatni klient byl dokladnie o 23.04 i do 24 juz NIKT sie nie pojawil, wiec mam nadzieje, ze dzis bedzie to samo. Ale "kochany" Steve, chyba mnie nie lubi, bo w piatek, kiedy pol Anglii zjezdza na swiatelka na kasie mamy 6 osob, z tego 5 idzie do domu o 23 i znowu do 24 jestem sama i znowu wszystko sama bede musiala sprzatac ;/ No ale grunt to sie nie przejmowac...

Tuesday 9 October 2007

o pajaku, pomidorach i kalkulatorze

Witam ponownie. Z nowosci to mielismy w domu pajaka potowra!!! Dzieki opatrzonosci bylam w tym czasie w mojej ulubionej pracy (to sarkastyczne bylo), wiec nie mialam okazji podziwiac potwora, a na zywo tak ogormnego pajaka jeszcze nie widzialam (i mam nadzieje, ze nie bedzie mi dane ogladac!!). Nawet na Przytulnej w zaroslach takie nie mieszkaja!!!!!!!!!!! Aby wzmocnic efekt powiem, ze Abdulowi potrzebne byly dwa uderzenia gazeta, aby go unieszkodliwic- taki byl twardy- a normalnie to on zyjatka nie zabije, tylko do lapki i na dwor. Widac tego do rak nie spieszylo sie mu brac. Ale zapytacie skad tak szczegolowo o rozmiarach skoro mnie w domu nie bylo. No wiec Abdul, jak to na wspanialego partnera przystalo,chcial sie ze mna wrazeniem podzielic i zostawil mi tego trupa na srodku salonu. Poczym udal sie do pracy i nic mi nie pwoiedzial, a ja po powrocie malo ataku serca nie dostalam. Wierzecie lub nie, albo potwor mial srednice prawie 10 cm.

Lata w tym roku za bardzo tu nie bylo i sezon na pomidory chyba sie juz skonczyl, a tymczasem w naszym ogordku zaczynaja dojrzewac nasze mini pomidorki. (wersja miniaturka cherry tomatos, nie wiem, jak sie je po polsku nazywa). Za pewne na nic wam ta info, ale ja sie ciesze ogormnie, bo myslalam, ze caly krzak sie zmarnuje ;) Nawiasem mowic mam swoja tajemna dojrzewalnie, na parapecie za zaslona, gdzie caly dzien jest slonce i tam w odosobnieniu sprawdzam, czy dojrzeja w mniej naturlanych warunkach ;)

A co do tytulowego kalkulatora, to zeby tu nie zwariowac musze oduczyc sie mnozenia i dzielenia przez 6, innaczej to do psychiatryka. Bylam dzis u optyka wymienic szkla, bo cos mi sie wizja ostatnio zaczela rozmywac, a do tego ciagle bole glowy i.... i wymienilam, ale za dokladnie 6 razy wiecej pieniedzy niz w Polsce. Boli... jedno dobre, ze pan po wysluchaniu mojej historii wprowadzil mnie na jakas liste i teraz mam czekac na list ze szpitala, gdzie zrobia mi tym razem za darmo (to o tyle lepiej niz w PL) wszystkie badania,bo to juz chyba czas, aby wzork przestal mi sie pogarszac. Moze z mojej twarzy tego nie widac (hehe), ale jednak czas leci, a operacji mi nie zrobia, dopoki wada sie nie ustabilizuje.

Bylam dzis w urzedzie miasta pytac o wolontariaty, ale nikt nic nie wie, kazdy tylko karze mi dzownic gdzies indziej... i juz sie troche podlamalam, ale poszlam do "polskiej shop'y" (tak dokaldnie sie nazywa ;) ) i pogadalam z Tomkiem, ktory mi powiedzial, ze byla jakas konferencja i mowili, ze niby jakas szkole dla Polakow chcieli utworzyc, czy cos tam... wiec teraz jestem zdeterminowana i musze sie dokladnie dowiedziec, z kim mam o tym rozmawiac. Jedyn slowem, bedzie dobrze!!
Koncze, bo juz niezly esej mi tu wyszedl ;)
pozdoriwonka
papa ;)

Friday 5 October 2007

murzynek, biurko i inne...

Otoz oficjalnie mianuje sie cukiernikiem roku, po tym jak sama, bez niczyjej poocy- poza jedna konsultacja telefoniczna- upieklam najwspanialszego murzynka na swiecie (a co!!) tak ze dumna jestem strasznie i wcinam rowno ;) Co do biurka, to przyszedl w koncu (??) ten czas, ze trzeba sie zabrac do nauki, a i tez kompu nie moze ciagle stac na "coffee table" bo za niedlugo cofne sie do wygladu naszych przodkow, wiec trzeba bylo kupic biurko. Ale nie byle jakie, kazdy kto chociaz raz byl u mnie w pokoju, wie, ze potrzebuje nieograniczonej ilosci szuflad na nieograniczona ilosc rzeczy, z ktorymi po porstu nie moge sie rozstac i kazda pojedyncza jest mi szalenie potrzebna. Tak wiec stanelismy przed wyzwaniem zakupu tegoz mebla, ktory podolalby zadaniu. Ciezko bylo, bo jak juz znalazlam takie, ktore mi sie podobalo, to byly (niby) czasowo niedostepne w sklepie. Ale wczoraj poszlismy polowac w second handach i Abdul upolowal... Podejrzewam, ze jakby to "biurko" a raczej toaletka ozyla, to by mial nowa dziewczyne, bo cieszy sie jak wariat. Prawdziwe drewno i lustro i stolek w komplecie i kosztowalo tylko 5£ wiecej, niz moje upatrozne skljkowe biurko z Tesco.


No wiec oto one:







tak tak tam po lewej to ja, no coz, za duzo tych luster, inne, ktore zrobilam, jest nieostre, wiec...




Nom, a poza tym to pozmienialam jakies opcje i teraz juz kazdy moze pisac komentarze ;)




Najcudowniejsza poczta na swiecie od wczoraj strajkuje i to akurat jak potrzebuje cos wyslac, oraz dostac... za takie ich funkcjonowanie (patrz wczorajszy wpis) to ja bym im nigdy podwyzki nie dala, no ale nie mi decydowac ;)




a skoro juz udalo mi sie wkleic jedno zdjecie, to sprobuje i drugie.


O to moj wydzial i wejscie na stacje kolejowa:








Thursday 4 October 2007

na zajeciach

Tym razem poszlam juz na wlasciwe zajecia i bylo super!!!! Byly bardziej warsztatowe i poznalam mnostwo ludzi.
Z obserwacji na zajeciach:
1. nikt!! nie gada, jezeli trwa wyklad jest tak cicho, ze nawet glupio kichnac!
2. do wszystkich wykladowcow mowi sie po imieniu, zadnych profesorow, doktorow itd. (dystans jest tak minimalny, ze wczoraj z moja opiekunka roku rozmawialm o tym, ze totalnie nie wyglada na 40 lat i ze nie ma zmarszczek!!- wyobrazacie sobie taka rozmowe u nas??)
3. wszystkie slajdy i kserowki artykulow dostajemy na zajeciach :)

A teraz musze leciec do ichniejszego urzedu miasta i popytac, czy oraganizuja tam jakies akcje spoleczne, w ktore moglabym sie zaangazowac.

Tymczasem dotarlam do ludzi, ktorzy byli w poniedzialek na psych. zdrowia i niestety potwierdzilo sie ,ze te 10 ksiazek na kazde zajecia to nie zarty.... pochodze najwyzej sie przepisze, bo nie bede wariatowi tlumaczyc, ze to nei wykonalne, nawet jak sie nie ma pracy i innych przedmiotow.

Znowu mamy ladna pogode.. ufff... my dalej bez ogrzewania.
Jest tez inny powod, dla ktorego wole, aby pogoda sie utrzymala... szukalam i szukalam i nie znalazlam... tu nie ma zimowych ciuchow!!! ok, wiem, ze tutejsza zima jest znacznie lagodniejsza, niz w Polsce, ale to nei znaczy, ze jak zawieje od morza to nie mozna zamarznac... a tym czasem jezeli spojrzysie na ulice, to ciezko stwierdzic, jaka to pora roku. Ludzie, albo w klapkach i krotkich rekawkach, alebo w kozakach i kurtkach. Ja gdzies po srodku, z tendencja do tych w kutkach ;)

Nie jestesmy juz w strzezonej strefie.. wczoraj policja cala noc tlukla sie z tymi swoimi barykadami i juz ich nie ma, ale udalo mi sie komorka dwa zdjecia z ukrycia pstryknac ;) zaluje tylko, ze nie chcialo mi sie juz isc tam na promoenade, bo tam lepiej wygladalo ;)

no i witamy w Anglii, wlasnie przyszedl listonosz z moja paczka. Jak byk na srodku jest naklejka: podpis wymagany. I co? Pan dal mi przesylke o nic nie pytal i poszedl.... Dobrze, ze chociaz bylam w domu. Nasz modem zosatawil u sasiadow, bo nie chialo mu sie 2 sekund poczekac, zanim Abdul zszedl z gory po schodach!!

Dobra ide rozpakowywac paczke. pozdrowionka!!!!

Tuesday 2 October 2007

wpis drugi

nie wiem juz czy to swiat zwariowal, czy ja.. z dwojga zlego bardziej wychodzi, ze to ja, ale.. poszlam do przychodni i mowie, ze bylam na 10 umowiona, a oni mi mowia, ze to 2... jak mozna uslyszec 10 zamiast 2??? nie mam pojecia, no ale...
z nowinek Blackpoolowych, to mieszkam obecnie w najbezpieczniejszej okolicy, gdyz od 3 dni wszedzie dookola mnostwo policji, droge zrobili jednokierunkowa i jest zakaz parkowania dookola, a wszystko dlatego, ze w Imperial Hotelu jest konferencja partii konserwatywnej... wiec jakbyscie w jakis wiadomosciach widzieli, to ja wlasnie mieszkam tu, z tylu tego hotelu ;)

co do wczoraj to skopalam wpis, bo pan Corizzo wyszedl na srodek i tym swoim boskim akcentem powiedzial: musze cos wyznac... jestem obcokrajowcem. ;)

musze znowu wybrac sie w delegacje do biura, gdyz wczoraj odkrylam na mojej legitce, ze funkcjonuje tam jako natlalia... ;)

Monday 1 October 2007

wpis pierwszy

hej ho,
od tygodnia zabieram sie za pisanie, ale jak widac bez skutecznie az do dzis ;)
W prawdzie zapisy i spotkanie organizacyjne mialam tydzien temu, ale pierwsze zajecia byly dzis... i pewnei zapytacie jak bylo...no trudno powiedzieci, bo bylam nie w tej klasie co trzeba i nie na tych zajeciach co trzeba ;).. pan Corizzo byl bardzo mily i zapewnial mnie, ze jestem w odpowiednim miejscu... no ale nie ma tego zlego, zaliczylam jakies zjaeica o kulturze z panem, ktory mowil po angielsku z hiszpanskim akcentem disis = this is, baliu= value i pare innych ;)
w srode mam kolejne zajecia tym razem, mam nadzieje, ze info o zmianie sali przyjdzie przed zajeciami, a nie po tym, jak wyladowalam w biurze pytajac, co to byly za zajecia ;)
na dzis koniecze, bo przezywam chyba ten sam culture shock, co dziewczyny w Estoni.. http://2witchesabroad.blogspot.com/2007/09/culture-shock.html (nawiasem potrzebuje jakiejs KROTKIEJ acz tresciwej i latwej w odbiorze lekcji, jak zamieszczac linki we wpisach, zeby wygldalo profesjonalnie- czyt. nie tak jak ten moj ;))