Wednesday 7 November 2007

community

na uczelni.

odkrylam dzis, ze w mojej grupie na community jest tylko jedna angielka!! tzn Mteen tez jest angielka, ale ma pakistanskie pochodzenie, a oprocz niej sa osoby z Malezji, Kamerunu, Wenezueli i ja ;)
Ciekawy mix, czasem ciezko sie zrozumie- ten mix akcentow ;)- ale chyba i tak latwiej niz z Anglikami.

A dzis odkrylam pierwszy w Anglii pub, ktory przypomina nasze ukochane, swojskie klimaty!! Rzadnych dywanow na podlodze!!, piekny stary budynek, wnetrze z klimatem ;)

community work

juz nie mialam sily wczoraj pisac, ale cos mnie bardzo zaciekawilo. Otoz bedac w CAB pracujacy tam Anglicy zalili sie, ze bardzo duzo Polakow nie mowi po angielsku i oni nie sa w stanie im pomoc, ani w zaden sposob dogadac. Ich ulubiona historia jest o dziewczynie, ktora nie mogla nic zrozumiec, wiec w jakis sposob wytluamczyli jej, zeby przyszla z kims kto mowi po angielsku... I przyszla... tylko jej towarzysz nie mowil ani troche po polsku!!!

A z drugiej strony rozmawialam po tym aerobiku z dziewczyna i powiedzialam, ze zaczelam ten wolontariat w CABie, a ona na to z oburzeniem! Ze oni najpierw sie reklamuja, ze pomagaja, a jak sie tam przyjdzie to nie ma nikogo kto by mowil po polsku!!!

Absolutnie nie jestem antypolska, ale zdecydownie jestem przeciw glupocie. Uwazam, ze juz przyjazd tu bez chocby podstaw Angielskiego, jest bardzo niemadrym pomyslem, ale wymaganie jeszcze, ze w kazdym urzedzie bedzie ktos kto mowi po polsku, to jest po prostu bezczelnosc. Polacy wcale nie sa najliczniejsza grupa obcokrajowcow w Anglii, a jakos nigdzie nie spotakalam sie z sytuacja, ze w tym okienku mowimy po chinsku, w tym po hiszpansku, a w tym po pakistansku. Wychodzi czasem z niektorych to przekonanie, ze wszystko mi sie w zyciu nalezy. Nie oceniam, ani absolutnie nie generalizuje, ale dziwi mnie taka postawa, bo jestes w obym kraju, wiec musisz sie liczyc z tym, ze bedzie po ichniemu. A w dodatku jest to krzywdzaca opinia, bo w CABie wszyscy doradcy to wolontariusze, ktorzy nie dostaja za to pensji i na prawde pomagaja i chca pomoc tym wszystkim ludziom. Oprocz mnie zaden inny Polak nie kwapil sie tam do pomocy i jakos nie widze, zeby poza biedymi studentami, ktorzy musza pisac prace (czyt. ja) ktos tam sie pojawil, aby siedziec za darmo.

Wniosek z tego taki, ze moja praca chyba roszerzy sie na poszerzanie horyzontow naszej polskiej spolecznosci tutaj. Ale szczerze obawiam sie tego i nie podejme sie jakis wiekszych przzedsiewziec, ale w koncu nikt tego tez ode mnie nie wymaga. Jak to dzis mowila Rebecka, ze chodzi o male zmiany, ktore pozniej beda juz kielkowac ;)

No comments: